Aktualna pielęgnacja wiosna 2019 | Kosmetyki na atopowe zapalenie skóry

Moja pielęgnacja od czasu ostatniego wpisu bardzo się zmieniła, sprawdza się bardzo dobrze, więc już najwyższy czas aby podzielić się z nią tutaj.
Poprzedni wpis na ten temat znajdziecie tutaj: Moja aktualna pielęgnacja skóry | Kosmetyki na atopowe zapalenie skóry. Łatwo zauważyć zmianę mojego podejścia do kosmetyków. I chciałabym to krótko wyjaśnić. Przy atopowym zapaleniu skóry moim zdaniem w pierwszej kolejności powinniśmy się skupić na znalezieniu czegokolwiek, co nasza skóra toleruje, co chociaż trochę ją nawilży, natłuści i przyniesie ulgę. Warto mieć świadomość, jakie właściwości mają składniki kosmetyków, ale istotniejsze w kryzysie jest tolerancja przez skórę, niż obecność potencjalnie szkodliwych składników.
Dlatego moja pielęgnacja tak bardzo ewoluuje. Zaczynałam od czystej, białej wazeliny. Tylko to tolerowała moja skóra, mimo prób naturalnej pielęgnacji. Przeczytacie o tym tutaj Atopowe zapalenie skóry – moja historia, część II – początek leczenia biologicznego. Potem przyszły poszukiwania czegoś bardziej odżywczego, z uwzględnieniem kolejnych ograniczeń, czyli alergii na kompozycję zapachową i lanolinę. i tak ukształtowała się moja poprzednia pielęgnacja. Cały czas jednocześnie uczyłam się o składnikach kosmetyków i miałam świadomość, że kosmetyki, które wtedy stosowałam nie były idealne. W balsamie występuje na przykład składnik, który jest potencjalnym donorem formaldehydu. Mając to wszystko na uwadze dalej poszukiwałam lepszej pielęgnacji, dążąc do jak najbardziej idealnej. I tak dotarłam do kolejnego przystanku w poszukiwaniach, o czym jest dzisiejszy wpis ?
A kolejny powód i motor tej zmiany, to fakt, że jestem w ciąży ? Na jakiś czas przed ciążą zaczęłam poszukiwania lepszych kosmetyków, takich, które mogłabym ze spokojem stosować w trakcie tych 9 miesięcy. Sugerowałam się tutaj w większości rozpiską z bloga Sroka o. I tym sposobem skompletowałam swoją obecną pielęgnację, która jest nie tylko pielęgnacją na okres ciąży, ale zostanie ze mną również później, o ile skóra nie zaskoczy mnie jakąś niespodzianką i zmianą tolerancji.
Emolient na dzień – Sylveco, Nawilżający balsam na rozstępy
Nie sugerujcie się proszę nazwą tego kosmetyku ? Tak samo jak kremy dla osób 50+ można stosować i w wieku 20 lat, gdy takie potrzeby ma skóra, tak i balsam na rozstępy można stosować na całe ciało, czy do skóry atopowej. Liczy się działanie i skład, a nie nazwa i tekst marketingowy.
Na zmianie emolientu na dzień zależało mi najbardziej ze względu na zawartość DMDM Hydantoin w używanym przeze mnie wcześniej balsamie.
Balsam Sylveco stosuję raz dziennie, rano. Ma przyjemną konsystencję, dobrze rozprowadza się na skórze. Nie wchłania się błyskawicznie i pozostawia po sobie delikatny film, ale dla mnie nie są to minusy. W składnikach znajdziemy między innymi betulinę i ekstrakt z lukrecji gładkiej, które mają wzmacniać włókna elastynowe i kolagenowe. W balsamie znajdują się też olej z pestek winogron, olej z wiesiołka, masło kakaowe, mocznik, glicerynę i pantenol. Same dobre rzeczy, które sprawdzą się przy skórze atopowej. Skład jest piękny.
Zgodnie z obietnicą producenta balsam doskonale pielęgnuje skórę, poprawia jej elastyczność, zmiękcza ją, nawilża i natłuszcza. Jestem zachwycona tym produktem.
Jedynym minusem, który był szczególnie zauważalny w pierwszej butelce balsamu o dość krótkiej dacie ważności, jest zapach. Produkt nie zawiera żadnych dodatków zapachowych, więc posiada swój własny zapach, wynikający z użytych składników. Pierwsze opakowanie pachniało dla mnie niestety niezbyt przyjemne, ale nie zraziło mnie to do tego produktu. To opakowanie miało krótką datę ważności, być może stąd ten zapach, taki tłuszczowy. Produkt nie był jednak popsuty. Kolejne opakowania miały ten zapach już mniej wyczuwalny, a obecnie w ogóle nie zwracam na niego uwagi.
Skład: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Oenothera Biennis Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Urea, Glycerin, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Glyceryl Stearate, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Cetearyl Acohol, Benzyl Alcohol, Stearic Acid, Xanthan Gum, Betulin, Dehydroacetic Acid.
Cena: około 35zł za 300ml
Do kupienia np. tutaj
Dodatkowo w ostatnim czasie uznałam, ze chciałabym mieć osobny produkt do kremowania rąk. Coś co jest w niedużym opakowaniu, co mogę włożyć do torebki, czy położyć koło łóżka. I tak trafiłam na … Babydream EXTRA SENSITIVE krem pielęgnacyjny dla niemowląt. Jak mogliście zauważyć wyżej, nie przejmuję się etykietkami, nazwami i hasłami marketingowymi ? Zielona seria Babydream jest bezzapachowa, więc ekstra. Dodatkowo kosmetyk jest łatwo dostępny i stosunkowo tani, a w dodatku często można go kupić w promocji. Sprawdza się idealnie do kremowania rąk, czy ogólnie jako ratunkowy krem, który mam zawsze przy sobie. Jest treściwy, ale szybko się wchłania, pozostawiając delikatną warstwę ochronną. Zawiera między innymi olej migdałowy.
Niedługo pojawi się wpis z całą zieloną serią Babydream, bo warto ją znać!
Skład: Aqua, Ethylhexyl Stearate, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Diisosteaoryl Polyglyceryl-3 Dimer Dilinoleate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Panthenol, Hydrogenated Vegetable Oil, Zinc Sulfate, Zinc Stearate, Tocopherol, Glyceryl Caprylate, Zinc Stearate, p-Anisic Acid, Levulinic Acid, Sodium Hydroxide, Sodium Levulinate, Citric Acid.
Cena: około 9zł za 100ml
Emolient na noc – Masło do ciała własnej roboty
Tutaj niezmiennie na noc stosuję masło do ciała. Wcześniej było to czyste masło shea, ale ze względu na twardą konsystencję kolejnej partii musiałam stworzyć swoją mieszankę, aby je zmiękczyć. I tak do masła shea dodaję olej awokado, olej konopny, olej lniany, masło kakaowe, w różnych proporcjach, czasem z pominięciem któregoś z nich. Stosuję codziennie na noc, na wilgotną skórę tuż po prysznicu.
Mycie włosów – Szampon oczyszczający Ziaja Med
W tej kwestii wciąż trwają poszukiwania kosmetyku idealnego. Szampon oczyszczający Ziaja Med nadal sprawdza się dobrze i poza SLES w składzie nie ma się do czego przyczepić. Zawiera dużo składników pożądanych przy skórze atopowej. Jednak z jednej strony ta ilość składników pielęgnacyjnych sprawia, że włosy wyglądają jak po zastosowaniu odżywki i dość szybko się przetłuszczają, a z drugiej strony mam wrażenie, że maskują drażniące działanie SLES. I właśnie z tych względów szukam czegoś innego.
Wróciłam na chwilę do Alterry Sensitive 2 w 1 – szamponu i żelu pod prysznic. Można powiedzieć, że zawiera nieco „lepszy” detergent – Sodium Coco-sulfate, ale nadal jest on dość silny. Produkt nie jest tak bogaty w składniki odżywcze, jak Ziaja i przez to niestety wypada od niej gorzej – czuję po nim swędzenie, a efekt „czystości” utrzymuje się podobnie długo. Miałam nadzieję, że sprawdzi się chociaż do mycia rąk, ale jednak ze względu na uczucie ściągania skóry muszę zrezygnować z tego produktu.
Miałam okazję przetestować odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany Sylveco. Niestety moja skóra go niezbyt tolerowała. Być może działo się tak ze względu na obecność olejku z trawy cytrynowej. Szkoda. W następnej kolejności zaryzykuję i wypróbuję pachnący produkt – nawilżający szampon do włosów Vianek. Zawiera kompozycję zapachową, ale nie posiada żadnej z substancji zapachowych, które ze względu na największy potencjał alergizujący powinny być wymienione osobno w składzie (sprawdź tu Alergia na kompozycję zapachową | Jak znaleźć kosmetyki bezzapachowe?). To, że mam stwierdzoną alergię na kompozycję zapachową nie oznacza, że każda kompozycja zapachowa mnie uczula. Przykładem są chociażby antyperspiranty AA, które z powodzeniem stosuję już kolejny rok. Dlatego też spróbuję szamponu Vianek z nadzieją, że zawiera kompozycję zapachową, która mnie nie uczuli.
Mycie ciała – kremowy żel do ciała Sylveco
Do mycia ciała natomiast bardzo dobrze sprawdza się kremowy żel do ciała Sylveco. Nie zawiera kompozycji zapachowej, jednak ze względu na zawartość olejków eterycznych ma piękny, orzeźwiajacy zapach, jednocześnie mnie z tego powodu nie podrażniając. Tutaj detergenty są łagodne, produkt nie wysusza skóry. Jest przyjemnie kremowy i delikatnie się pieni. Minusem jest jedynie opakowanie – jest niewygodne do stosowania pod prysznicem. Warto przelać do dozownika z pompką.
Zamiennie stosuję również naturalne mydła. Mimo tego, że potencjalnie mogą wysuszać, u mnie sprawdzają się dobrze.
Skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Persea Gratissima Butter, Panthenol, Ruta Graveolens Leaf Extract, Lactic Acid, Glyceryl Oleate, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Sodium Benzoate, Hippophae Rhamnoides Oil, Litsea Cubeba Fruit Oil.
Cena: około 20zł/300ml
Mycie twarzy – żel rumiankowy i tymiankowy Sylveco
Tutaj zdecydowanie zwyciężają żele z Sylveco – rumiankowy i tymiankowy. Oba przetestowałam, obecnie stosuję tymiankowy, chociaż chyba bardziej lubię rumiankowy. Rumiankowy ma też według mnie przyjemniejszy zapach, kojarzy mi się z cukierkami. Natomiast zawiera kwas salicylowy i wolałam z niego zrezygnować na czas ciąży. Oba żele bardzo dobrze oczyszczają skórę, nie podrażniają jej, nie wysuszają, delikatnie się pienią. Do tego dochodzą piękne zapachy, przy tymiankowym ziołowy, więc mamy też aromaterapię ?
Skład (tymiankowy): Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Thymus Vulgaris Extract, Panthenol, Malic Acid, Sodium Bicarbonate, Sodium Benzoate, Thymus vulgaris (Thyme) Oil.
Do kupienia np. tutaj
Skład (rumiankowy): Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Salicylic Acid, Panthenol, Sodium Bicarbonate, Sodium Benzoate, Chamomilla Recutita Flower Oil.
Do kupienia np. tutaj
Cena: około 17zł/150ml
Pielęgnacja twarzy – lekki krem brzozowy Sylveco
Do stosowania na dzień moim ostatnim hitem jest… znów Sylveco, tym razem lekki krem brzozowy. Jestem oczarowana! Pięknie nawilża skórę, sprawia, że jest miękka i delikatna, nie swieci się. Bardzo dobrze sprawdza się też pod makijaż (podkład mineralny z Amelie). No i ma świetne, higieniczne opakowanie z pompką.
Skład: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Xylitol, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Betulin, Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Allantoin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Saponaria Officinalis Root Extract.
Cena: około 30zł za 50ml
Do kupienia np. tutaj
Na noc stosuję niezmiennie oleje. Ostatnio jest to olej z awokado, a następny w kolejce czeka olej z czarnuszki. Przed olejem nakładam na twarz hibiskusowy tonik z Sylveco, a gdy się skończy wrócę prawdopodobnie do toniku z octu jabłkowego .
Do ust bez zmian od kilku lat stosuję pomadkę rumiankową z Alterry. Jestem z niej bardzo zadowolona.
Skład: Ricinus Communis Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Cera Alba, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Candellila Cera, Palmitic Acid, Stearic Acid, Butyrospermum Parkii Butter, Olea Europaea Fruit Oil*, Tocopheryl Acetate, Aroma, Helliantus Annuus Seed Oil, Chammomilla Recutita Oil*, Daucus Carota Satvia Root Extract, Beta-Carotene, Tocopherol.
Cena: 4,99zł za sztukę
Pielęgnacja skóry atopowej w ciąży
Tak jak wspomniałam motorem napędowym kolejnych zmian w mojej pielęgnacji była przede wszystkim ciąża, ale także coraz większa świadomość kosmetyczna. Jestem bardzo zadowolona z tych zmian i nowy zestaw pielęgnacyjny zostanie ze mną również po urodzeniu dziecka. wkrótce na blogu pojawi się wpis o tym, jak na moje atopowe zapalenie skóry wpłynęła ciąża, czy było lepiej, gorzej, a może bez zmian? Póki co odsyłam do opracowania o tym, jak żeńskie hormony i ich wahania (ciąża, cykl menstruacyjny) wpływają na skórę, atopowe zapalenie skóry i alergie.
Zachęcam również do zajrzenia do poprzedniego wpisu dotyczącego pielęgnacji skóry atopowej. Poza kosmetykami opisałam tam również ogólne zasady, którymi kieruję się przy codziennej pielęgnacji Moja aktualna pielęgnacja skóry | Kosmetyki na atopowe zapalenie skóry.
Napisałaś, że sama komponujesz maść na bazie masła Shea + olejki. Skąd bierzesz proporcje? Czy sama je ustalasz, bądź z czegoś korzystasz?
Mam w swojej „apteczce” takie olejki, lecz brak mi wiedzy w jakich proporcjach je ze sobą łączyć.
Proporcje do moich smarowideł ustalam sama. Problem z proporcjami niestety jest taki, że nawet jeśli kupujemy składniki z tego samego sklepu, to różne partie mogą się różnić konsystencją/twardością (chodzi mi o masła i oleje w stałej konsystencji, np. masło shea, olej kokosowy). Trzeba więc na bieżąco modyfikować te proporcje. W moim głównym smarowidle zwykle „twarde” składniki (głównie masło shea) to około 2/3 końcowej wagi. W kwestii wstępnego ustalania proporcji sugerowałam się stroną Zrób Sobie Krem i książką Klaudyny Hebdy.